Miłosz K., szef znanej toruńskiej korporacji EKO-TAXI, potrącił śmiertelnie pieszego. Tragiczny wypadek miał miejsce w nocy z 5 na 6 sierpnia 2020 roku. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
Do śmiertelnego potrącenia doszło na ulicy Odrodzenia przy skrzyżowaniu z Aleją Solidarności i Czerwoną Drogą w Toruniu. Było 10 minut po północy, kiedy pieszy – pan Krzysztof, wszedł na jezdnię w okolicy przejścia dla pieszych prosto pod Toyotę Prius korporacji EKO-TAXI. Poszkodowany w wyniku ciężkich obrażeń zmarł na miejscu. Doznał złamania czaszki, wylewu do mózgu, złamania żeber, ręki oraz innych wielonarządowych obrażeń.
Mężczyzna przechodził skrótem przed pasami, na których paliło się czerwone światło. Był też pod wpływem alkoholu. Prokuratura uznała, że winę za wypadek ponosi pieszy, jednak zarzuca taksówkarzowi, że ten przekroczył dozwoloną prędkość. Śledczy wyliczyli, że Miłosz K. jechał przynajmniej 82 km/h, podczas gdy w tym miejscu było dozwolone 60 km/h.
– Pijany człowiek szedł na skróty przez ulicę, gdy na pasach było czerwone światło. Brutalnie mówiąc, prosił się o nieszczęście. A teraz wychodzi na to, że najlepiej winę zrzucić na kierowcę – powiedział Miłosz K., szef EKO-TAXI w rozmowie z “Nowościami”.
Szefowi toruńskiej korporacji zarzuca się także, że częściowo nie jechał po swoim pasie – przekroczył ciągłą linię. Dodatkowo nie zachował szczególnej ostrożności w obrębie przejścia dla pieszych. To wszystko sprawiło, że Sąd Rejonowy w Toruniu skierował przeciwko niemu akt oskarżenia. Mężczyźnie za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Szef EKO-TAXI nie czuje się winny
Mirosław K. nie zgadza się z zarzutami. Utrzymuje, że jest niewinny. Taksówkarz ma wieloletnie doświadczenie w pracy taksówkarza. W 2018 roku założył własną korporację EKO-TAXI. Uważa, że oskarżenie go o spowodowanie wypadku jest wynikiem złych intencji konkurencji. Mówi, iż ma w branży sporo wrogów z powodu niskich, konkurencyjnych cen.
– Nie przekroczyłem prędkości. To, że tak sobie wyliczył jakiś biegły, o niczym nie świadczy. My (taksówkarz i jego prawnik) zlecimy prywatną opinię innemu biegłemu i wtedy się okaże, jak jechałem – mówi Miłosz K dla “Nowości”.
Patrząc na komentarze w internecie, korporacja nie cieszy się zbyt dużą renomą. Wśród wielu niepochlebnych komentarzy są i takie zarzucające nieodpowiedzialną jazdę.
Nie raz jechałem i za kazdym kierowca, a przeważnie właściciel wykonuję telefony w czasie jazdy. A jeśli chodzi o ograniczenia prędkości to kierowcy chyba ominęli tę lekcje podczas robienia prawa jazdy, albo je kupili bo innego wytłumaczenia nie ma – pisze użytkownik o nicku Wojtas (pisownia oryginalna).
Wobec Mirosława K. prokuratura nie zastosowała żadnych środków zapobiegawczych. Nie cofnięto mu licencji na przewóz osób taksówką ani nie został nałożony zakaz prowadzenia pojazdów, więc w dalszym ciągu może świadczyć swoje usługi. ((zdjęcie główne – profil FB korporacji EKO-TAXI)) ((https://nowosci.com.pl/szef-ekotaxi-w-toruniu-oskarzony-o-smierc-pieszego…))